środa, 25 października 2017

Pasztet z dyni z cieciorką






U mnie kolejny jesienny sezon z dynią.
Podobnie jak w ubiegłym roku upiekłam sobie pasztet.
Piszę sobie, bo jest to danie , które raczej ja jadam, a reszta rodziny woli je omijać ze względu na brak mięsa .
Mnie ten pasztet zastępuje chleb więc taka kromka pasztetu jest wystarczającą porcją jako np. drugie śniadanie.

Niestety jak to u mnie często bywa gdy coś piekę lub gotuję to są, to moje "radosne wariacje" względem przepisów , które mnie zainspirowały aby w ogóle coś takiego czy innego kulinarnie powstało.
Więc jeśli nie jesteś pewny ,że może Ci to smakować po przeczytaniu mojego przepisu poszukaj innego przepisu w necie , aby potem nie mieć do mnie żalu. Ja często robię "na oko " więc dokładne spisywanie przepisu to dla mnie też nie lada wyzwanie.


SKŁADNIKI:

  • 1 dynia hokkaido (lub inna a wtedy musi być bez skóry) 
  • ok. 200 g cieciorki (ciecierzycy)
  • 1-2 garści słonecznika 
  • 3 jajka -surowe
  • 3 łyżki jogurtu naturalnego 
  • 2 łyżki nasion chia
  • suszone pomidory 
  • 3 ząbki czosnku 
przyprawy do smaku : kumin rzymski, pieprz , sól , przyprawa - pomidory suszone z bazylią i czosnkiem (Kamis) 

WYKONANIE:

Ciecierzycę wypłukać i zalać zimną wodą np. na całą noc lub użyć gotowej z puszki ( ja stosuję suchą i moczę ).
Ugotować cieciorkę do miękkości, a po ugotowaniu zmiksować blenderem.
Dynię umyć, wypestkować ,pokroić na plastry (bez obierania skóry), a następnie upiec w piekarniku przez ok. 15 minut ( ma być miękka).J
Po upieczeniu dynię również zmiksować razem ze skórką.
Połączyć dynię z cieciorką mieszając mikserem i  dodając do nich resztę składników doprawiając według własnego smaku.
Suszone pomidory kroję na kawałki, czosnek przeciskam przez praskę.
Piec w piekarniku przez ok. godzinę w 180 stopniach .
Po upieczeniu wystudzić i schłodzić w lodówce.

SMACZNEGO :)

Uwagi : 
Dałam sporą szczyptę kuminu i w efekcie to on wybił się jako podstawowy smak pasztetu "zabijając" nawet zapach czosnku ,  tak więc jeśli ktoś nie lubi tego smaku to lepiej pominąć kumin i przyprawić pasztet po swojemu np. papryką lub majerankiem. 
Wersji smakowych tego pasztetu może być wiele wszystko zależy od naszej inwencji.


niedziela, 17 września 2017

Dżem pomarańczowy z .... cukini

Wchodząc na mój blog można by sądzić ,że to tylko blog z przepisami kulinarnymi :)
Nic bardziej mylnego, tak jakoś ostatnio wyszło.
Po prostu zdjęcia rzeczy dzierganych, tudzież fotki z ogrodu "lądują" prawie od razu na instagramie i tylko to co jest dłuższe w treści czyli przepisy kulinarne dociera na bloga.
Dzisiejszy przepis będzie znowu raczej poglądowym niż stricte wagowym przepisem ,tak więc  każdy kto miałby ochotę z niego skorzystać musi go trochę dostosować do własnych potrzeb.
Pomimo iż swego czasu zawodowo używałam wag z dokładnością nawet do kilku miejsc po przecinku , to już w mieszaniu w garnkach niekoniecznie się tego trzymam.

Dzisiaj będzie znowu o możliwości wykorzystania cukini lub patisonów  "na słodko" gdy nam obrodzą w nadmiarze w warzywniku, a niekoniecznie chcemy je wykorzystać np. na przetwory "na kwaśno".

Żeby, było jasne ja póki co jeszcze nie "dorosłam" aby do przetworów zamiast cukru używać np. ksylitolu.
Tak więc jeśli ktoś go używa to może z niego jak najbardziej skorzystać w tym przepisie.

SKŁADNIKI:

  • cukinia lub patison -kilka kilogramów (u mnie pokrojonej w kostkę był pełny garnek ok. 5l )
  • 2 pomarańcze
  • 1 cytryna
  • 1,5 szklanki cukru
  • 2 -3 konfitureksy Gellwe
  • 1 galaretka pomarańczowa
  • olejek do ciast o zapachu pomarańczowym


WYKONANIE :

Przygotować słoiki , w których będziemy je przechowywać(umyć i wyparzyć np. w piekarniku ).
Cukinię obrać ,wyjąć nasiona , a miąższ pokroić w kostkę.
Włożyć do garnka dolewając troszkę wody ok. 0,5 szklanki aby na początku się nie przypaliła, bo potem sama już puści sok.
Gdy cukinia będzie już miękka zmiksować ją na gładką papkę.
Dodać do niej cukier i konfitureksy , zagotować i gotować kilka minut.
Wycisnąć sok z pomarańczy i cytryny i dodać do cukini i dodać olejek pomarańczowy(jeśli ktoś chce może pominąć olejek )
Zagotować i wyłączyć,a na koniec dodać galaretkę pomarańczową i dobrze wymieszać.
Gorące przekładać  do słoików.
Po zamknięciu słoików układać je do góry dnem (na zakrętce) i owinąć np. ręcznikiem i tak pozostawić do wystudzenia.
SMACZNEGO :)






niedziela, 30 lipca 2017

Lawendowiec II

Kiedyś piekłam już lawendowca wg. mojego pomysłu i był super, ale odkąd nie stosuję mąki pszennej musiałam zmienić recepturę by móc znowu cieszyć się smakiem tego ciasta :)

Bardzo duże znaczenie w tym cieście wbrew pozorom odgrywają borówki. Tak, tak borówki i lawenda to jest to, co latem lubię najbardziej.
Ten przepis można całkiem spokojnie piec również w zimie stosując wtedy zamrożone borówki i zamiast świeżej lawendy cukier lawendowy .

SKŁADNIKI na masę :
  •  ok. 500 g borówek amerykańskich ( mogą być też leśne) 
  • 1 kubek śmietanki kremówki - 330 ml 
  • 250 g serka mascarpone 
  • ok. 70 -80 g cukru  
  • kilka gałązek świeżej lawendy, lub cukier lawendowy (np. dwie łyżki ), którym częściowo zastępujemy całkowitą ilość cukru dodawaną do masy 
  • sok z 1/2 cytryny 

SKŁADNIKI na ciasto :

  • 6 jaj
  • 3/4 szklanki cukru 
  • szklanka zmielonych migdałów
  • 3/4 szklanki mąki ziemniaczanej 
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia 
  • barwnik spożywczy

WYKONANIE :

Jajka rozdzielić na białka i żółtka.
Białka ubić na sztywną pianę i następnie dodawać cukier i dalej ubijać.
Następnie stopniowo dodawać żółtka  i barwnik dalej ubijając.
Dodać obie mąki i proszek do pieczenia i delikatnie wymieszać.
Piec w nagrzanym piekarniku do suchego patyczka.
U mnie piekarnik mam nastawiony na 180 stopni (góra- dół) i piekę ok. 20 minut.

Po upieczeniu biszkopt zostawić do ostudzenia.
Teraz robimy masę.

WYKONANIE MASY :
Borówki dzielimy na dwie części.
Jedną część borówek gotujemy wkładając do nich  świeże gałązki lawendy.
Gotujemy aż borówki lekko zmiękną i nabiorą koloru.
Dzięki temu ,że używamy gotowanych borówek będziemy mieć piękny kolor masy bez barwnika spożywczego.
Po ugotowaniu części borówek  wyjmujemy lawendę i miksujemy je blenderem,  a następnie przecieramy przez sito.
Gdy mamy już przecier borówkowy robimy masę.
Ubijamy śmietanę kremówkę, a pod koniec ubijania dodajemy cukier.
Następnie dodajemy porcjami serek mascarpone.
Cały czas ucieramy masę mikserem i dodajemy powoli przecier borówkowy i sok z cytryny.
Jeszcze chwilę ucieramy.

Masę wykładamy na ciasto ,które uprzednio przekrawamy na dwie części.

Można dać masę na pierwszy blat plus część odłożonych borówek , lub tylko resztą borówek udekorować wierzch ciasta (wszystko zależy od ilości posiadanych borówek i naszej inwencji)

SMACZNEGO :)

Tyle użyłam borówek i lawendy na zrobienie lawendowca - wiadereczko po serku na sernik.


Biszkopt po upieczeniu wcale nie wyglądał za bardzo na lawendowy .
Zresztą sami popatrzcie, kolor tak przebija gdyż odwróciłam biszkopt "do góry nogami " zdejmując z niego papier do pieczenia i stąd te nierówności w kolorze.
To ten w środku  (akurat miałam sesję pieczeniową "bezglutenowców" przed rodzinną imprezą ) :)


A tak wygląda ciasto, a raczej jego ostatni kawałek , który schowałam na potrzeby zrobienia zdjęcia :) Borówek na szczęście nie musiałam chować, a tylko pójść po kolejne do mojego borówkowego sadu.


środa, 26 lipca 2017

Przecier ogórkowy

Nie wiem czy ktoś robi przecier ogórkowy, ale ja tak i zawsze jest wykorzystany do ostatniego słoika.
Robię go dlatego ,że jest bardzo prosty w wykonaniu i potem tylko chlup do garnka i zupa ogórkowa gotowa.
Nie trzeba się bawić z tarciem kiszonych ogórków , bo to wcale  już takie fajne nie jest, jak tarcie świeżych.

SKŁADNIKI:

  • ogórki
  • koper
  • czosnek 
  • sól niejodowana
  • chrzan - korzeń
  • opcjonalnie liście winogrona tudzież porzeczki 
WYKONANIE :

Ogórki umyć i obrać ze skóry.
Zetrzeć na tarce o grubych oczkach, a następnie lekko posolić ok. 1 mała łyżeczka soli ,po to aby puściły sok.
Odcedzić z soku (soku nie wylewać tylko wypić :) :) :)  lub, użyć do zrobienia toniku na twarz )
Ogórki przełożyć do uprzednio przygotowanych słoików.
Do każdego słoika na wierzch dodać 1 małą łyżeczkę soli , ząbek czosnku , kawałek chrzanu , koper i opcjonalnie liść winogrona albo porzeczki.
Dobrze zakręcić słoiki i wynieść do piwnicy lub spiżarni.

Smacznej zupy ogórkowej :)

Tak te ogórki na wierzchu są białe i to jest taka odmiana white wonder.






 

poniedziałek, 24 lipca 2017

Nutellina z dyniowatych

Kiedyś robiłam powidła śliwkowe "a la nutella"  i były pyszne, ale odkąd ścięliśmy śliwkę węgierkę  już ich nie robię , a szkoda.
No ,ale dzięki temu wymyśliłam sobie nutellinę  z cukini lub patisona.
Jako ,że oba te dyniowate po ugotowaniu są raczej podobne w smaku (czyli nijakie :) ), tak więc w zależności od tego co obrodzi w danym roku w moim ogrodzie z tego powstanie moja nutellina.


SKŁADNIKI:

  • 3-4 kg patisona lub cukini ( po obraniu)
  • 1/2 kg cukru 
  • kakao 2 łyżki 
  • 3 konfitureksy Gellwe
  • sok z połowy cytryny 
  • opcjonalnie aromat migdałowy

WYKONANIE :
Dyniowate obrać ze skóry i usunąć gniazda nasienne.
Pokroić w drobną kostkę.
Włożyć do garnka z grubym dnem i dodać niewielką ilość wody.
Gotować do miękkości.
Miękkie zmiksować blenderem na gładką masę.
Dodać konfitureksy , cukier,kakao i aromat migdałowy i dobrze wymieszać.
Zagotować ponownie i gotować jeszcze kilka minut.
Przekładać gorące do uprzednio przygotowanych słoików.
Odwrócić słoiki do góry dnem i przykryć ręcznikiem pozostawiając w ten sposób do wystudzenia .
Gotowe :)

Ps. Jeżeli ktoś nie stosuje cukru może go zastąpić wg. uznania ksylitolem lub stewią i dosłodzić po swojemu.

SMACZNEGO :)



poniedziałek, 3 lipca 2017

Agrestowe przetwory

Tak wiem dawno mnie tutaj nie było, jednak nie powiem ,że to się poprawi , bo nie lubię być gołosłowna.Po prostu łatwiej i szybciej mi wrzucić jakąś wiadomość na fejsa tudzież insta, dlatego blog jest tak trochę traktowany ostatnio po macoszemu.
Niemniej jednak dzisiaj przychodzę z moim kulinarnym eksperymentem z lawendą w tle.
W tym roku raczej nie będzie lawendowych szaleństw gdyż prawie 90 % moich krzaczków zmarzło tej zimy , a te które przeżyły odradzają się prawie ,że od korzenia więc kwiatów w tym roku jest niestety mało :(

Nie wiem czy jest jeszcze jakieś szersze grono zwolenników agrestu , ale u mnie on zawsze gościł na spiżarnianych półkach.
Wprawdzie nie robię z niego jakiś wyszukanych przetworów, głównie sok, jednak w tym roku "zaszalałam":).
Mianowicie zrobiłam sok z sokownika , połówki agrestu przesypywane cukrem i dżem z nutą lawendy.
Tak, tak znów spróbowałam upchać kulinarnie lawendę.
Wiem, że większości z Was ta kombinacja wydaje się nieco dziwna,ale mnie się podoba i smakuje:)

Dlatego też dzisiaj nie będzie przepisu , a jedynie kilka zdjęć z akcji agrest do słoików :)
Jako ciekawostkę podam,że gałązki lawendy dodałam pod koniec gotowania dżemu, a następnie je usunęłam i w ten sposób przeszedł aromat i smak lawendy do dżemu.





Od lewej sok , potem połówki w cukrze i dżem z nutą lawendy :)





niedziela, 18 czerwca 2017

Kardigan niebo w lesie

Niebo w lesie czyli mój nowy kardigan.
Tak, tak, czasem bierze mnie na poetyckie nazwy tego co zrobię , no cóż taka ze mnie "artystyczna" dusza.
No ale jak tu określić kolor tego swetra, w którym użyłam włóczki w odcieniach zielonego i połączyłam z odcieniami niebieskiego.Jak nic niebo przedzierające się przez drzewa w iglastym lesie.

Kardigan zrobiłam według własnego projektu gdyż tak przeważnie mam ,że staram się robić coś po swojemu. Wyjątkiem są serwetki na drutach , bo tego to już lepiej niż H.Niebling nie wymyślę.

Do zrobienia tego swetra użyłam w sumie 3 motków Malabrigo Lace w kolorze o nr 3004 i 11793 i zostało mi z nich bardzo niewiele , bo i sweter jest dość długi.













No to do kolejnego pomysłu :)