poniedziałek, 30 czerwca 2014

Walka z komarami

Tak naprawdę to nie wiem po co Bóg stworzył komary skoro to takie wredne stworzenia i w sumie nic dobrego nie robią ,a wręcz przeciwnie.
No ale cóż skoro już są ,a rzekome opryski podobno już poczynione i komarów ma nie być ,a są to trzeba szukać innych sposobów na to aby się ich pozbyć.
Jednym z nich może być nietoperz :) Tak właśnie nietoperz i wcale z niego żaden krwiopijca, a raczej komarożerca więc spokojnie możemy go zaprosić do swojego ogrodu :)

W tym celu należy zbudować domek dla nietoperza (można też kupić ,ale wtedy nie ma frajdy z budowania :) )

Jako wzór na domek dla "naszego" nietoperza wybrałam ten model

Dlaczego ten skoro na tej stronie o nietoperzach ( ciekawe informacje )były jeszcze dwa inne -po prostu taki mi się spodobał prosty, nieskomplikowany.
Przyznam miałam zamiar sama go zrobić ,ale Mąż stwierdził ,że lepiej abym miała całe palce do swojego "koralikowania" i zrobił własnoręcznie ten domek.
Niestety poszczególnych etapów nie przedstawię gdyż Mąż nie lubi gdy mu się patrzy na ręce gdy robi więc dzisiaj tylko jedno zdjęcie :(


Reasumując : mam nadzieję ,że nietoperz ( a latają  takowe w naszej okolicy )wprowadzi się do naszej budki  i będzie naszym sprzymierzeńcem w walce z komarami ,bo mam ich już serdecznie dosyć, znaczy się komarów.
Dzięki temu może w końcu będzie można miło spędzić wieczór na tarasie (w końcu po to jest lato).

niedziela, 29 czerwca 2014

Komplet dla dziewczynki

Na specjalną okazję powstał komplet biżuterii dla małej Damy :)
Schemat wzoru pochodzi z internetu.







Projekt Prowansja

Moją ostatnią inspiracją dla biżuterii szydełkowo-koralikowej były obserwacje mojej lawendy, a raczej tego jak wyglądają poszczególne gatunki pod względem kolorystycznym.

I tak oto powstał naszyjnik i dwie bransoletki w miksie fioletowo- liliowym.
Większość koralików jest lekko przezroczysta tak więc kolor jest bardzo delikatny.









sobota, 21 czerwca 2014

Lawendowe żniwa

Ja już rozpoczęłam swoje lawendowe żniwa.
Najpierw były fusetki ,a teraz robię małe bukieciki do suszenia.
Gdy lawenda z każdym dniem jest coraz to dojrzalsza widać jak bardzo różnią się od siebie odmiany lawendy.
Jedna ta o zielonych liściach ,dłuższych łodygach , bardziej zwiewnych kłosach i jasno fioletowych kwiatach ,którą wykorzystałam do fusetek prezentuje się teraz tak :



A ta druga ,która ma srebrzyste liście, kłosy bardziej zwarte i ciemno fioletowe prezentuje się tak :





Właśnie z tej ciemnofioletowej zrobiłam na początek kilka niewielkich pęczków do suszenia jako małe bukieciki :)






Suszyć oczywiście będę w zacienionym i przewiewnym miejscu tak aby kwiaty ładnie zachowały swój kolor i aromat :)

Cdn. suszenia oczywiście nastąpi :)


piątek, 20 czerwca 2014

Ciasteczka lawendowo - pomarańczowe



Od czasu do czasu bywam  w kuchni jako "cukiernik" naszego domu :)
A skoro dostałam lekkiej obsesji na temat lawendy tak więc musiałam spróbować upiec coś z lawendą.
Po przejrzeniu wielu przepisów okazywało się, że ciągle brak mi jakiegoś składnika w domu tak więc powstał mój własny "zlepkowy" przepis.

Składniki na około 100 ciastek :
370 g mąki tortowej
5 g świeżych kwiatów lawendy
30 g skórki pomarańczowej kandyzowanej
kilka kropli olejku pomarańczowego
230 g masła
100 g białego cukru
50 g cukru trzcinowego
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 żółtka

Wykonanie :

Mąkę przesiać do miski ,a następnie zetrzeć na tarce o grubych oczkach schłodzone masło.
Trochę cukru , skórkę pomarańczową i lawendę zmielić w młynku .
Następnie dodać te zmielone produkty do mąki ,resztę cukru ,proszek do pieczenia , żółtka i olejek pomarańczowy.
Wszystko szybko wyrobić na jednolite ciasto.
Schłodzić w lodówce przez ok. 30 minut.
Po tym czasie ciasto rozwałkowywać porcjami na stolnicy i wykrawać niezbyt grube ciasteczka .
Układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.
Piec w piekarniku nagrzanym do temp. 180 stopni C przez ok. 15 minut na złoty kolor .

Smacznego :)

Ps. Piekąc ciastka o takim składzie smakowo -zapachowym myślałam, że będą bardziej intensywne w smaku i będzie bardziej je czuć lawendą i pomarańczą ,ale nie :(
Tak więc muszę spróbować upiec je znowu ,ale z suszoną lawendą i dodać więcej  olejku pomarańczowego (skórki już wystarczy aby nie były zbyt gorzkie ).
Niemniej jednak są pyszne w smaku i mogę je spokojnie polecić :)

Do puszki z ciastkami włożyłam dodatkowo kwiaty lawendy, może dzięki temu ciastka nabiorą aromatu, chociaż myślę że jest to raczej niemożliwe gdyż wcześniej zostaną zjedzone :)











wtorek, 17 czerwca 2014

Mus morelowo - wiśniowy

Dlaczego mus ?,a dlatego gdyż po prostu ciągnęło mnie do tych koralików :) i stąd mój mus na  te właśnie koraliki.
I tak oto powstał naszyjnik bez zapięcia ubierany "przez głowę" o długości ok 31 cm (na leżąco )
Projekt własny












Lawendowe fusetki

  Fusetka to spolszczenie francuskiego słowa „fusettes”,które z kolei jest zdrobnieniem od „fuseau” - wrzeciono. Fusettes de lavande to lawendowe wrzecionko.
Interesując się tematyką lawendowową natknęłam się kiedyś w internecie na tę formę ozdoby ,która bardzo mi się spodobała i chciałam się jej kiedyś nauczyć.
Dopóki nie miałam większej ilości lawendy nie miałam jak się za to zabrać. 
I w końcu nastąpił ten czas gdy mogłam przystąpić do tej próby :)

Dzisiaj chcę pokazać moją naukę robienia tychże ozdób, które wbrew pozorom są dość czasochłonne.
Dlatego dzisiaj będzie sporo zdjęć, ale kto wie może dzięki nim powiększy się grono wyplataczy wrzecionek.

PIERWSZA UWAGA :
Lawenda MUSI BYĆ ŚWIEŻA !

DRUGA UWAGA :)
Lawendowych gałązek musi być minimum 24 -ja zaczęłam od 18 gdyż wydawała mi się taka ilość jako wystarczająca aby zrobić fusetkę i był to błąd na którym będę pokazywać etapy robienia wrzeciona.

TRZECIA UWAGA :
Kłosy lawendowe muszą mieć jak najdłuższe gałązki , bo to wpływa na efekt końcowy czyli wygląd fusetki.
Zaczynamy :)

Potrzebujemy :

Lawendę ( jak widać na zdjęciu mam lawendę w dwóch rodzajach długości i tylko ta dłuższa się nadaje)
Satynowe wstążeczki
Długa szklanka, nożyczki, talerzyk (opcjonalnie)
Chęci :)

Wybieramy sobie 24 najdłuższe kłosy lawendy (nie mniej ) i usuwamy z nich zbędne liście, które możemy zostawić do suszenia i wykorzystać w inny sposób.




Następnie przewiązujemy wstążeczką naszą wiązkę tuż pod ostatnimi kwiatkami i robimy wstążeczkową pętęlkę do zawieszania.



 Kwiaty możemy umieścić w wysokiej szklance i w ten sposób będzie nam może łatwiej na początku porozdzielać gałązki i przystąpić do przeplatania wstążką.



Gałązki rozdzielamy po dwie - lepszy wygląd i łatwiejsze wyplatanie :) i zaczynamy.
Tak wygląda wrzeciono po kilku rzędach oplotu.
Wstążkę  przeciągamy nie zaciskając jej zbyt mocno pomiędzy gałązkami.


Jak widać na tym zdjęciu niby nie jest źle ,ale wielkiego szału nie ma gdyż wrzeciono jest najzwyczajniej chude :(
Tutaj widać jak wyglądała moja kolejna próbaj ,już po użyciu 24 gałazek ,bo jak wiadomo "praktyka czyni mistrza" więc na jednym wrzecionie nie mogłam poprzestać :)



 A tak wygląda pierwsze moje ukończone wrzeciono -rasowy chudzielec.


I ot cała "filozofia" wyplatania fusetek.

A teraz jeszcze kilka zdjęć, na których widać, że  w zależności od tego jak długie mamy kłosy lawendy i jak ściśle przeprowadzimy pomiędzy gałązkami wstążkę taki otrzymamy efekt końcowy :)
Tutaj np. ewidentnie były zbyt długie kłosy kwiatowe względem łodyżek , ale i tak uważam że efekt końcowy jest dość ciekawy.



Tutaj jeszcze zdjęcia jako "dowód w sprawie" , że to moje ręce wyplotły te wrzeciona :)



I ja przyłapana na wyplataniu :)


A tutaj efekt kilku godzin pracy gdyż jak już wspominałam wbrew pozorom jest to dość czasochłonne zajęcie, zwłaszcza wtedy gdy chce się zrobić to efektownie.





Lawendy u mnie w ogrodzie jeszcze trochę zostało więc ciąg dalszy fusetek nastąpi co może uwiecznię na kolejnym zdjęciu i przy okazji pokażę :)

Ps. oczywiście uplecione wrzeciona należy pozostawić w przewiewnym miejscu do wysuszenia.
Gotowe wrzeciona możemy zastosować jako :
  1. ozdobę pokoju wkładając do wazonu lub tworząc inna kompozycję 
  2. jako zapach do samochodu 
  3. jako  odstraszacz moli w szafie lub bieliźniarce
  4. jako forma prezentu

Ps. I oto kolejne fusetki zrobione i tak wyglądają wszystkie razem :)