piątek, 12 grudnia 2014

Pierniczki Aganiok cz. II

Pisząc posta z przepisem na pierniczki Aganiok zaznaczyłam iż ciasto powinno leżakować około sześciu tygodni.
Ja spróbowałam je już piec po czterech tygodniach aby jakaś część trafiła w ramach upominku z okazji Mikołajek. Owszem udały się ,ale ciasto było jednak dość luźne i dość mocno trzeba je było podsypywać mąką aby się nie kleiło do stolnicy.
Minął kolejny tydzień  ( w sumie piąty od zarobienia ciasta) i mając wolny dzień w pracy przystąpiłam do definitywnego wypieku pierniczków nie czekając już kolejnego tygodnia.
Podsypując mąką stolnicę i lekko oprószając ciasto mąką wyrabiałam po kawałku masę na jednolite ciasto , a następnie wałkowałam na placek o grubości ok 0,5 cm , z którego wykrawałam przy pomocy foremek pierniczki.




Następnie układałam pierniczki na blasze wyłożonej papierem , a przed samym upieczeniem smarowałam każdy jajkiem rozmąconym z kilkoma łyżkami mleka .


Piekłam w piekarniku ustawionym na 170 stopni C przez 10 minut te mniejsze pierniczki ,a większe 11 minut.
Zasada upieczonego pierniczka wg. tego przepisu jest taka ,że po brzegach muszą być twarde- upieczone, a pośrodku miękkawe. Wtedy zachowują miękkość na długo gdy są przechowywane np. w puszce.
Po upieczeniu można oczywiście je pięknie polukrować lub udekorować w inny sposób :)
Ja niestety w dekorowaniu lukrem jestem dość "słaba" ,a w sumie i tak wolę pierniczki bez lukru ( mniej kalorii :) ) więc dzisiejsze zdjęcia pierniczków będą bez zdobień.
Mała uwaga : pierniczki w trakcie pieczenia lekko rosną i nie zachowują w zupełności kształtu ,który został im nadany przez foremki ( są jak małe poduszeczki ).




I na koniec część pierniczków na tle kilku serwetek do okna na specjalne zamówienie :)
Wzory serwetek pochodzą z internetu.